środa, 27 marca 2013

Marcowe zdobycze

W tym miesiącu nie zrobiłam zbyt dużych zakupów kosmetycznych. Raczej mam wszystkiego pod dostatkiem, póki co nie muszę uzupełniać zapasów. Kilka produktów kupiłam ze względu na promocję i z ciekawości, wśród przedstawionych rzeczy znalazł się też jeden "gratis".


1. Żele pod prysznic z The Body Shop, o zapachach: cytrynowym, brzoskwiniowym i czekoladowym. Pisałam o nich w poprzednim poście.

2. Cień Catrice 450 Oh, It's Toffeeful!, o którym również napisałam tutaj.

3. Radical, Mgiełka wzmacniająca do włosów zniszczonych i wypadających. Od jakiegoś czasu staram się coś zrobić z wypadającymi włosami, dlatego postanowiłam wypróbować ten produkt. Nie wierzę w cuda, ale uznałam, że za cenę 6,64zł (tyle zapłaciłam ze zniżką -30% z kartą LifeStyle) warto spróbować.

 


4. Paletke Sleek Au Naturel. To paletka znana chyba wszystkim. Od dawna się na nią czaiłam, zdecydowałam się w końcu na zakup podczas darmowej dostawy w sklepie LadyMakeUp z okazji Dnia Kobiet. Najbardziej spodobały mi się cienie Conker, Moss i Mineral Earth.


5. Lakier do paznokci Wibo Gel Like od blogerki Bernadetty, Zielona Fantazja. W żadnym Rossie nie było lakieru Oleski, dlatego zdecydowałam się na zieleń, która bardzo mi się spodobała. Za 8,5ml zapłaciłam ok. 6zł i był to zdecydowanie trafiony wydatek, kolor jest bardzo ładny, a sam lakier nie odpryskuje, wygodnie się nakłada i wytrzymuje na paznokciach bez problemu kilka dni. Zaprezentuję go na pewno kiedy tylko uporam się z moimi skórkami.


6. Tusz do rzęs Maybelline Colossal Volum Express. Ten tusz to wygrana z konkursu Maybelline na facebooku "Złap Colossal". Lubię testować tusze do rzęs, ale ta ponoć kultowa maskara jakoś nigdy mnie nie kusiła. Wezmę się za testowanie kiedy "wykończę" mój ulubiony tusz z L'Oreal.





środa, 20 marca 2013

Jak polubiłam się z The Body Shop

Choć produkty ze sklepu The Body Shop mnie kuszą, zniechęcają mnie ceny, o czym pisałam już w poście o malinowym żelu pod prysznic z TBS. Zaczęłam zatem śledzić fanpage TBS na facebooku, żeby nie uciekła mi sprzed nosa żadna ciekawa promocja. Jakiś czas temu w TBS zaczęła się promocja "3 za 2" która trwać będzie do 4 kwietnia.

zdjęcie: fanpage The Body Shop Polska

Przy zakupie trzech produktów najtańszy dostajemy za darmo. Możemy wybrać różne zapachy.
Ja zdecydowałam się na żele pod prysznic, wszystkie o pojemności 250ml.


Czekoladowy żel Chocomania:


Żel brzoskwiniowy:


Żel cytrynowy:


Żel kosztuje 22,50zł, za dwa zapłaciłam więc 45zł. Przy podzieleniu tej ceny na trzy wychodzi 15zł za jedną butelkę żelu, całkiem nieźle :)




piątek, 15 marca 2013

Synergen - plasterki antybakteryjne

   

Plasterki Synergen wygrałam w konkursie organizowanym przez Wizaż. Choć ostatnio zauważam mniej niespodzianek na swojej twarzy, miałam okazję je przetestować.

Opis producenta:

- antybakteryjne

- 2% kwau salicylowego
- na pryszcze i wągry

Chcesz skończyć z wypryskami?

Za pomocą plastrów na wypryski otworzysz w sposób ukierunkowany zatkane pory, co pozwoli wyregulować produkcję łoju i wysuszyć pryszcz. Dzięki antybakteryjnej formule z 2% kwasu salicylowego plastry są wyjątkowo skuteczne w walce z pryszczami i wągrami. Rumianek i winogron koją skórę i niwelują zaczerwienienia. Tolerancja produktu została potwierdzona dermatologicznie.

- głęboko oczyszcza pory
- szybko i dokładnie zwalcza pryszcze i wągry
- nie zawiera parabenów


W opakowaniu znajduje się 36 plasterków. Zapakowane są one w 3 osobne folie, po 12 plasterków w każdej. Plasterki najlepiej jest stosować na noc, przyklejać na 8-10 godzin,


Folii nie wyrzucamy, przechowujemy w niej nasze plasterki, które wyglądają tak:


Moja opinia:

Na początku obawiałam się, że plasterki mogą mi się w nocy odklejać, ponieważ jestem osobą , która wierci się podczas snu. Trzymają się jednak na tyle dobrze, że rano można o nich nie pamiętać. Jeśli zaś chodzi o działanie, zauważyłam, że działają na niespodzianki, ale nie wszystkie. Nie wiem od czego to zależy. Miałam dosyć sporą niespodziankę na plecach, po przyklejeniu plasterka zmniejszyła się o ponad połowę. Nakleiłam kolejny plasterek następnej nocy i rano po wyprysku nie było już śladu. Nie wiem, czy ten produkt radzi sobie z podskórnymi gulami, bo na szczęście od jakiegoś czasu już ich nie miewam. Na pewno plusem tych plasterków jest to, że wysuszają pryszcze i dzięki nim nie kusi nas, by w nich grzebać. Opakowanie plasterków kosztuje ok. 6zł, uważam, że za taką ich ilość warto jest spróbować.

Cena: ok. 6zł
Dostępność: Rossmann

środa, 13 marca 2013

Catrice 450 Oh, It's Toffeeful!


Na cień Catrice o numerze 450 czaiłam się odkąd tylko wypatrzyłam go na stronie Catrice. Za każdym razem kiedy byłam w Naturze wypatrywałam go w szafie, ale nigdy nie znalazłam. W pewnym momencie zaczęłam aż wątpić w jego istnienie. W końcu jednak trafiłam na internetowy sklep Lady Make Up i go znalazłam. Nie zastanawiałam się długo nad kupnem, zwłaszcza że 8 marca z okazji Dnia Kobiet sklep oferował darmową wysyłkę. Zamówienie złożyłam w piątek, a już we wtorek paczka czekała na mnie w Paczkomacie.


 


Już po pierwszym macaniu czuję, że ten cień będzie często gościć na moich powiekach.

Cena: 11,99zł
Dostępność: teoretycznie drogerie Natura, ladymakeup.pl/sklep



wtorek, 12 marca 2013

Micel z Biedronki


Jakiś czas temu zauważyłam w Biedronce płyn micelarny do demakijażu. Wykończenie micela z Burżuja była dobrą okazją do zakupu tego z Be Beauty. 

Oto co pisze o produkcie producent:

Delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z makijażu, także wodoodpornego oraz zanieczyszczeń. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia.
Oczyszczające micele zapewniają wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka.
Ekstrakt z malwy działa nawilżająco, zmniejsza nadwrażliwość skóry.
D-panthenol działa przeciwpodrażnieniowo.

Moja opinia: 

Płyn Be Beauty dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu, powiedziałabym nawet, że całkiem podobnie jak micel z Burżuja. Ma bardzo delikatny zapach, który jest na tyle słabo wyczuwalny, że nie powinien nikomu przeszkadzać. Nie wiem jak radzi sobie z makijażem wodoodpornym, ponieważ nie używam maskar wodoodpornych. Na plus zasługuje również to, że płyn micelarny nie pozostawia tłustego filmu, uczucia lepkości czy ściągnięcia skóry. Ma też bardzo fajne otwarcie na przyciśnięcie, co pozwala wylać na wacik odpowiednią ilość produktu. Otwarcie jak dla mnie jest zdecydowanie lepsze niż w micelu Burżuja. Za cenę 4,49zł dostajemy 200ml płynu. Za butelkę płynu Borjouis o pojemności 250ml zapłacimy ok. 14zł. Dlatego ja zdecydowanie przerzucam się na płyn Be Beauty :)